Wczoraj wielki dzień chłopca, poprzedzony przygotowaniami, spowiedzią, chodzeniem do kościoła, trochę stresem czasami zwłaszcza przed pierwszą spowiedzią, potem przymierzaniem alby i dylematem jak zawiązać ten sznurek w pasie, oprócz tego były zaproszenia dla gości, nie wszyscy bliscy mogli dotrzeć, ale niektórzy bliski dotarli co bardzo ucieszyło chłopca i mnie też.
Pogoda w sobotę przestraszyła bo zimno i wiatr ale w niedzielę jak na życzenie piękne słońce, ciepło, więc nawet kawę można było wypić u dziadków na ogrodzie.
Większość osób komunię robi w restauracjach, wydając nie wiadomo jaką fortunę, ja zaplanowałam że będzie w domu, gości nie było zbyt wielu więc się zmieściliśmy, plany trochę mi pokrzyżowała sobota w pracy, ale udało mi się upichnić smakołyki wieczorem i w nocy 🙂
Ponieważ komunię robiliśmy w domu trochę go udekorowałam na stole były serwetki, pudełeczka na cukierki dla gości, specjalne serwetki na sztućce, wszystko za niewielkie pieniądze kupione u złotego anioła, gdzie mają chyba wszystko co by się chciało. Wspólnie z dziećmi wieszaliśmy balony, wkładaliśmy cukierki do pudełek i mieliśmy wielką frajdę.
Dzień wczorajszy był wyjątkowy bo to nie tylko komunia chłopca, ale też moje urodziny i to 40te, kiedy to zleciało, w ogóle się nie czuję na swoje lata, i jeszcz niektórzy mówią że nie wyglądam 😉
Ale wracając do dnia wczorajszego, chłopiec spięty, ubrany w albę pomaszerował do kościoła, msza była kameralna bo tylko 9 dzieci miało komunię, ksiądz podzielił komunie na 5 różnych tur i ja specjalnie zapisałam Kubę do najmniejszej grupy (poza tym data mi się spodobała, . Dzięki temu rodzina miała gdzie siedzieć i nie było tłumów w kościele. Wszystko przebiegło pięknie, zdjęcia z kościoła dodam, jak je dostaniemy od pani fotograf, póki co zdjęcie rodzinne przed kościołem i parę z wczorajszego dnia.. który chłopiec podsumował że było super!
Wzruszyłam się, to mój mały chłopiec już taki poważny i już komunia. Biały tydzień też mamy skrócony i od środy do piątku będziemy chodzić, ksiądz dał dzieciom odpocząć po wrażeniach dnia wczorajszego.
Zdradzę Wam co zrobiłam do jedzenia więc co do menu i jego kulis, na stole to po naradach z przyjaciółką która miała komunię 2 tygodnie temu zrobiłam roladę szpinakową z serkiem chrzanowym (przepis zmodyfikowany bez łososia wędzonego) bo był łosoś pieczony w maśle i czosnku; rolady wołowe w wersji prowansalskiej z fetą, suszonymi pomidorami i cukinią oraz w wersji tradycyjnej z szynką parmeńską, żółtym serem i ogórkiem kiszonym. Był też schab pieczony wg przepisu z kwestii smaku.
I były szparagi, brokuł, babeczki kruche słone z nadzieniem z awokado, ogórka kiszonego i pomidórów malinowych z czarnuszką i olejem lnianym.
A na deser- tort naked :-) ze strony moje gotowanie – wyszedł pyszny
I ciasto czekoladowe i z galaretką. Zdjęć jedzenia oprócz tortu brak bo z wrażenia nie zrobiłam. chciałam porobić więcej zdjęć na obiedzie w domu, ale też się zagapiłam….
Przed samym wyjściem do kościoła okazało się że zapomniałam żeby Kubie kupić eleganckie buty ufff.
Dziewczynka dostała nową sukienką i lakierki a o chłopcu i butach jakoś zapomniałam, ze dużo tego wszystkiego było na głowie…
I jakie wnioski na przyszłość trzeba częściej się spotykać w gronie rodzinnym, bo dni tak szybko lecą.. Dziś były urodziny mojej babci której już od 22 lat nie ma z nami, pojechałam z moją mamą na z cmentarz , posprzątać, zapalić lampki i kwiatki położyć.. I bardzo się cieszę że jeszcze drugą babcię mam na świecie, która jest jaka jest, czasami marudzi, ma kiepską pamięć, ale jest , chłopcowi wypisała dedykację w książce i będzie to pamiątka na długie lata.