Lista zakupów przed wyjściem do sklepu przeważnie ogranicza się do rzeczy związanych z dziećmi (parówki, jogurty, mleko dla Tosi, serki, pieczywo..) lub domem (sprzątaniem, praniem itp..), czasami zdarza mi się na listę dopisać tulipany, kwiatki dla mnie…
Najczęściej jednak do sklepu wpadam na szybko wrzucam co potrzebuję i biegnie się gdzieś dalej, do domu, po dzieci do przedszkola itp.
Jednak jest mnóstwo cudownych sklepów internetowych, gdy nastanie wieczór, dzieci pójdą spać można chodzić po wirtualnych sklepach, oglądać, kupować, usuwać z koszyka, zmieniać ilości, rozmiary…
Docelowo po dokonaniu zakupu oczywiście zapłacić:-) poczekać kilka dni a czasami już następnego dnia na kuriera i rozpakować zakupione skarby.
I w taki sposób każda z nas może wreszcie zrobić coś dla siebie, nie w biegu, nie z dzieckiem pod pachą, na spokojnie, nawet z kieliszkiem winka w ręce i przy zapalonych świecach czy to nie jest cudowne?
Ja, jak niektórzy wiedzą, uwielbiam kupować różne rzeczy…dekoracje do domu, rzeczy dla mnie, dzieci..a ostatnio wpadłam, oszalałam na punkcie materiałów, wstążeczek, tasiemek, bo tyle mam pomysłów na ich wykorzystanie, że aż spać po nocach nie mogę…
W tym tygodniu przyszły do mnie kolejne paczuszki..między innymi od Agnieszki ze ScandiLoft –
2 pary nożyczek retro, kolejny kolorowy sznurek, taśma fioletowa w kropeczki do mojej pokaźnej kolekcji tasiemek, tusz do stempelków, stempelek maszyna do szycia, 3 komplety różnych słomek papierowych i 2 komplety papierowych foremek do mufinek (część wykorzystana poniżej) i …surprise cudowny gratis w postaci foremek do ciasteczek/pierniczków.
Bardzo bardzo dziękuję na pewno niedługo je wykorzystam.

Doszły też do mnie serwetki (za grosze zakupione tutaj ) , a także kółka metalowe białe, karbowane, serca itp. z Kreatywnego Świata (na razie z jednego kółka i serwetki zrobiłam ozdobę do kuchni. ale docelowo kółka mają posłużyć do robienia cudownych mobili dla dzieci…powstaną niedługo…).
W tym sklepie każdy kto coś tworzy może znaleźć praktycznie wszystko i dostawa ekspresowa.
I jeszcze coś przepięknego przyniósł mi listonosz parę dni temu – szpulki vintage do tasiemek, wstążeczek nici.. na razie zakupiłam 7 różnych sztuk, ale zakochałam się w nich i na pewno zamówię kolejne. Kupiłam je tutaj



Wieczorami ostatnio szyłam, szyłam aż furkotało..mam nadzieję że sąsiadka z dołu mnie nie zabiję za to:-)) Dzieci spały, mój Piotr na wyjeździe w pracy więc co miałam robić…
Uszyłam poduchy łezki na zamówienie Maji z Mimiphotography…powstały 2 sówki dla pewnej małej Emilki i jeszcze trochę serc filcowych i poducha z serduszkami na nagrodę do Konkursu Walentynkowego.



To na razie tyle o szyciu…
Mój Kubuś zamówił sobie wiewiórkę..jak będzie grzeczne to jeszcze ją uszyję na dniach, czego się nie robi dla dzieci..
Zwłaszcza, że Kubuś biedny od poniedziałku uziemiony w domu, kaszle, ma zapalenie oskrzeli, obyło się na razie bez antybiotyku, robimy inhalacje (zakupiłam jak Tosia się urodziła i non stop chorowali nebulizator, cudowna sprawa, dzieci dzięki inhalacjom wyszły mi już z wielu katarów, kaszlów itp.) . Większość nocy przedreptuje do mnie, przytula się, pokasłuje i tak sobie śpimy.
Uff nie znoszę jak moje dzieci chorują, zwłaszcza że przeważnie tak się dzieje jak jestem z nimi sama..więc stres jeszcze większy. Ta bezsilność jak je boli, męczą się..za gorąco, za zimno, boli, przytul..
No ale jakoś dajemy radę…
Na szczęście Tosia zdrowa i póki co bawi się z dziećmi w przedszkolu dzięki temu jestem w stanie coś w domu porobić.
Jak mama pracuje Kuba trochę ogląda bajki (no dobra trochę więcej niż trochę…), buduje coś z klocków, wspólnie też czytamy książeczki..
I to właśnie ma być jeden temat, o którym Wam chciałam dziś napisać.
O tych takich naszych wybranych ulubionych, czytanych wiele razy, oglądanych, a nawet trzymanych pod łóżkiem czy koło poduszki w czasie snu.
Są to nie tylko ulubione książeczki moich dzieci ale i moje, które nie tylko przekazują wspaniałe wartości, ważne sprawy, uczą wyrażać uczucia…sama jestem nimi zachwycona, poza tym są cudownie wydane, te ilustracje, kolory są takie że każda mama estetka będzie uwielbiała patrzeć na regał z książeczkami.
U nas regał niedługo będzie większy…już nam się książeczki nie mieszczą poza tym chcę regał pasujący do łóżeczka Kubusia.
Wybrałam tutaj kilka tylko książeczek o niektórych może słyszeliście o innych może nie…
Tak naprawdę jest ich dużo dużo więcej…
Książeczką ulubioną zarówno Tosi jak i Kubusia jest Miasteczko Mamoko, gdzie wybierają swoich bohaterów i śledzą ich losy na kolejnych stronach. W książce jest bardzo dużo różnych szczegółów, na które trzeba zwrócić uwagę i długo się nie nudzi..Są jej jeszcze 2 części Dawno dawno temu w Mamoko i Mamoko 3000.

Zachwyciła mnie i moje dzieci też książeczka Słoneczne jajo, Elsy Beskow, gdzie dziewczynka córka elfów znajduje w lesie coś dużego, złocistego i stwierdza że to może być jajo zniesione przez słońce, zanim pozna prawdę przeżywa wspaniałą przygodę swojego życia. Ilustracje i wydanie książki to coś przepięknego!


Koniecznie też trzeba mieć książki Oliversa Jeffersa..
My mamy Chłopiec i Pingwin i Serce w Butelce- przepiękne ilustracje no i tekst i to co przekazują …trudno wyrazić słowami.
Na przykład w Sercu w butelce autor opisuje dziewczynkę, która z bezgranicznym zachwytem chłonęła wszelkie wspaniałości otaczającego ją świata. Ale pewnego razu zdarzyło się coś co skłoniło dziewczynkę do ukrycia swojego serca w bezpiecznym miejscu. Lecz dopiero wtedy świat opustoszał…Ostatecznie wszystko kończy się dobrze i dziewczynka odzyskuje swoje serce.

Kolejne książeczki, które polecam to Gdzie jest moja siostra, Nordqvista.
To prawdziwa magiczna podróż przez bajeczne krajobrazy, w które można wejść i pozostać w nich na długo. Obrazy pełne szczegółów, od których nie można oderwać oczy opowiadają ciepłą, zabawną historię, pochłaniają całą uwagę.
Książeczka pokazuje poszukiwania siostry przez brata, siostry która wciąż znika, która opowiada że świat jest taki duży, że jest tyle nowych rzeczy do zobaczenie. Brat żeby ją odnaleźć musi sobie przypomnieć, jak ona myśli, co najbardziej lubi robić i czego pragnie…
Jest jeszcze książeczka z moich młodych lat…której bajkę grajkę wozimy w samochodzie i słuchamy w drodze do przedszkola…Plastusiowy pamiętnik.
Kto go nie zna, na pewno wszyscy z was. U nas na półce leży sobie wydanie z edycji limitowanej, z dodatkami pokazującymi stare rękopisy, zdjęcia z innych wydań plastusia. Prawdziwy skarb.

Kolejne 3 książeczki to trylogia : Inne życie, Różowe życie i Czarne życie autorki Amandy Eriksson.
Główna bohaterka dziewczynka musi radzić sobie z różnymi problemami, uczuciami..zazdrością, umieraniem i odchodzeniem, chęcią posiadania rzeczy.
Uporać się z tym pomaga jej mama i cudowny dziadek. Książeczki pokazują, że życie może mieć różne kolory: zielony, różowy, a czasem też – czarny, ale w każdej z tych barw można znaleźć coś pozytywnego i dobrego dla siebie.
I to jest nauka nie tylko dla dzieci, bo książeczki te poruszyły również mną i zachwyciły w jaki sposób przekazują takie ważne sprawy.


A tutaj pokój Kubusia i zrobiona przeze mnie półka ze skrzynki po owocach (kolejna taka półka w stanie surowym czeka pod schodami na pomalowanie i zawieszenie obok tej.

Co do moich książek to też mam ich mnóstwo jeszcze po moich dziadkach, a może nawet pradziadkach..takie skarby, część oprawione bo mój dziadek był introligatorem. Ledwo się mieszczą na półkach..do nich dochodzą kolejne z pracy, kupowane dla siebie…
A te w mojej sypialni postanowiłam ostatnio owinąć szarym papierem żeby mi pasowały do wystroju…jak dla mnie przepięknie.

A tutaj moje dzieci, którym ostatnio uwielbiam robić zdjęcia, zwłaszcza jak są grzeczne i się ładnie bawią :-))



Tosia z misiem ubranym w walentynkową spódniczkę 🙂

Kubuś w spodenkach Kids on the moon, wygodne i super sama bym takie chciała mieć 🙂


tutaj moje dziecko ma zieloną twarz bo było z przedszkolem na wycieczce w Ecotropicanie gdzie ich pani tak pomalowała:-)
Na koniec trochę słodkości przed walentynkami jak znalazł:-)
Zrobiliśmy dziś z Kubą mufinki i ciasteczka owsiane. Część z nich Tosia jutro z sobą weźmie dla przedszkolaków na Walentynki.
Mufinki według przepisu z książki kucharskiej dla dzieci (jedyna modyfikacja dodaliśmy pokruszoną mleczną czekoladę).
A ciasteczka wzorowane na przepisie Ewy Wachowicz:
Przepis: 150 g masła, jajko, pół szklanki cukru brązowego, 1/4 szklanki cukru pudru zagnieść dodać do tego szklankę mąki, łyżkę cukru waniliowego, pół łyżeczki proszku do pieczenia, szklankę płatków owsianych, 1/2 szklanki suszonej żurawiny, 1/2 szklanki łuskanych pokrojonych orzechów włoskich. Wszystko wymieszać, robić kuleczki wielkości orzecha włoskiego, na blachę wyłożoną papierem do pieczenia układać i spłaszczyć, odległości dość znaczne od siebie bo w czasie pieczenia się rozlewają.
Piec 20-25 minut w temp. 160 stopni.
I mufinki i ciasteczka przepyszne dobrze że jutro zawożę je do przedszkola Tosi bo chyba bym połowę sama zjadła 🙂



Do usłyszenia wkrótce:-))
Nawet nie wiecie jaką radość mi sprawiają Wasze komentarze, mobilizują na maksa i cieszą że podoba Wam się to co robię, że czytacie moje posty..bardzo bardzo dziękuję !!