Musiałam odpocząć, odstawić ją w kąt, nie dotykać, nie słuchać miarowego rytmu pracy. Bo poczułam że za dużo, że sił nie ma, że nie sprawia mi to już radości.
I od nowego roku nabrałam sił, usiadłam i jak zaczęłam szyć nie mogę skończyć. Pomysłów mnóstwo, codziennie nowe rzeczy powstają.
Część z nich wyląduje na Dawanda, reszta dla nas do domu
Nowe pokrowce na krzesła takie wyższe drewniane z Ikei, były zwykłe kremowe już doprać się nie chciały więc uszyłam nowe ziołowe, z materiału w którym się zakochałam i muszę go dokupić więcej. Jest cudny.
Z tego samego materiału powstała duża solidna torba na zakupy w formie kwadrata 50 cm. Długie uszy , wczoraj mąż przyniósł w niej zakupy z Biedronki.
Uszyłam też spodenki dresowe z dresówki ze srebrną nitką z zielonymi ściągaczami. Trochę jeszcze duże dla dziewczynki, ale jak w nie wskoczyła to nie chce wyjść od 3 dni 🙂
Powstała też lala większa niż zwykle, w dżinsowej spódnicy z kieszonkami i na ściągaczu. Jak zwykle ma torebkę. Powstaną kolejne..tą już dziewczynka porwała na łóżeczku posadziła..
Uszyłam też poduchę buźkę uśmiechniętą. Z jednej strony dresówka i buzia naszyta rumiana. z drugiej mięciutkie żółte minky.
Do przytulania i kochania, spania i wariowania 🙂