Tak niewiele trzeba

Spacerujemy ulicą w niedzielne przedpołudnie, rodziny z dziećmi, starsza para, spokojnie, roześmiani, ręka pod ręke.

Niby normalny dzień, godzina przestawiona więc dzień jakby bardziej leniwy, spokojny.

A całkiem niedaleko za murami wielki smutek, ból i strach

Dopóki nam nic nie jest nawet nie wiemy o jego istnieniu

A nawet jak mijamy budynek, wzrok odwracamy widząc osoby z chustkami na głowie, z rurkami w gardle, nosie, wymęczone …

przecież to nas nie dotyczy i dotyczyć nie będzie

Mówimy tak sobie

Żyjemy często na krawędzi, wbrew wszelkim prawom natury.

Po co dbać o siebie, palenie zabija..ale przecież nie nas. Alkohol przyśpiesza raka.. ale co tam impreza jest trzeba się napić, jeden raz, dziesiąty..kolejny

Badajmy się..tak tak ale ciągle czasu brak, bo przecież tyle obowiązków

A poza tym w tych poradniach takie kolejki strata czasu

A potem nagle z dnia na dzień coś się dzieje

Wybieramy się wreszcie do lekarza, badania, wyniki niepokoją.

Operacja. Czekanie w nerwach, kolejki długie, to aż tyle ludzi choruje??

Nikomu nie mówimy co nam jest, bo przecież to słowo przez usta nam nie przechodzi

Gdy w końcu nasza kolej przychodzi..Operacja długa, ciężka. I nastają dni milczenia, bo teraz mówić nie można, jeść nie można, można posiedzieć z bliską osobą, potrzymać ją za rękę. Jest ciężko, boli, jest smutno..

Może gdybyśmy kiedyś bardziej  dbali o siebie byłoby inaczej.

Pozostaje jedynie mieć nadzieję , że będzie dobrze.

Że los da nam kolejną szansę, że paskudztwo pozwoli nam żyć. Można się modlić, można trzymać kciuki.

Nic już nie będzie takie same, jedno jest pewne od tej pory wiele rzeczy będzie lepsze, pełniejsze.

Bo dopiero teraz czujemy miłość do życia, czujemy jak kochamy bliskich, pomimo ich wad…

Dlatego jeśli macie jakiś cień wątpliwości że coś może być nie tak badajcie się.

Mobilizujcie do badań innych

I żyjcie w zgodzie z sobą, z tym na co nasze ciało ma siłę. Róbmy coś dla duszy i ciała…